Niektórzy z Was wiedzą, że to właśnie męskie portrety były zdjęciami, które robiłam najczęściej i w zasadzie od męskich kadrów zaczęła się moja przygoda z portretem.
Serio, przez długi długi czas byłam pewna, że będę zajmować się tylko takimi zdjęciami a to dlatego, że od zawsze byłam typem chłopczycy biegającej w dżokejce i grającej w nogę z chłopakami i jakoś tak było, że miałam więcej kumpli niż koleżanek. Od kilku lat ta tendencja mocno się zmieniła w drugą stronę i mega się ucieszyłam, gdy spisałam się Martinem na portrety, których dawno nie robiłam!
Tego dnia pogoda nas nie rozpieszczała, było turbo zimno, padał śnieg i tylko od czasu do czasu pojawiło się ładne słońce. Mimo wszystko, powiem Wam szczerze, że powstało tyle super kadrów, że naprawdę nie miałam pojęcia, które ze zdjęć powinny się pojawić w tym wyjątkowym wpisie.