Już od dłuższego czasu chciałam pokazać Wam tę wspaniałą rodzinę.
Niestety nie znajdowałam (i nadal nie znajduję) odpowiednich słów, które mogłyby opisać to jacy są wyjątkowi. Jadąc do nich byłam nastawiona na kolejną sesję rodzinną, pełną ciepła, czułości i moich ulubionych minimalistycznych kadrów, tymczasem na miejscu poznaję kobietę, która totalnie zwala mnie z nóg!
Z Andrzejem znamy się już dość długo i zawsze uważałam go za faceta o dobrym, szczerym sercu i wiedziałam, że jego wybranka musi być wyjątkowa ! I naprawdę jest! Mama małej Milenki to osoba o wielkim serduchu, która od wielu lat niesie pomoc czworonożnym przyjaciołom.
Niektóre zwierzaki a w zasadzie wyłącznie te, które są już stare, które nie miały nigdy domu i tułały się od schroniska do schroniska, te których nikt nie chce bo nie wiadomo ile jeszcze pożyją, bo nie są już małymi, słodkimi szczeniaczkami lub które nie mają uszka albo oczka, znalazły ciepły dom właśnie pod Jej skrzydłami. Każdego dnia obydwoje dzielnie godzą bycie rodzicem i opiekunem schorowanych zwierzaków. Każdego dnia wiedzą o tym, że dla któregoś czworonoga ten dzień może być już ostatni.
Powiem Wam szczerze, że robiąc pamiątkowe portrety, które prawdopodobnie są ostatnimi wspólnymi zdjęciami, płakałam razem z nimi bo sama doskonale wiem jak to jest walczyć o zdrowie swojego pupila i wiem jaki to ogromy ból, gdy odchodzi na zawsze. Naprawdę wielki szacunek za to co robią ! I właśnie dzięki takim ludziom moja praca jest taka wyjątkowa !
Dziękuję Wam za to, że podzieliliście się ze mną swoją historią! Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy!